Teraz może nadszedł czas, by wspomnieć co nie co o moim samopoczuciu, które towarzyszy mi przed, w trakcie i po treningu. Jak każda z nas wie, niedługo wakacje, woda, słońce, piasek - trzeba jakoś się prezentować i ładnie opalić, jednak żeby nie wstydzić się ciałka potrzeba dużo pracy! Podejmując wyzwanie wiedziałam, że aby osiągnąć efekty, będzie na mnie czekało dużo pracy i nie mogę poddać się w dążeniu do tak upragnionego celu :)
Odkąd ćwiczę regularnie, wstając każdego poranka, mam coraz większą ochotę, aby w końcu przez tą godzinkę zrobić coś dla swojego ciała. Jeśli długo nie ćwiczę, to brakuje mi tego, powoli robi się to moim uzależnieniem, ale to chyba pozytywny skutek, aby motywować się do treningów.
W trakcie wykonywania ćwiczeń wiadomo - czasem sobie nie daję rady, mam ochotę skończyć, poddać się, ale w tym najcięższym momencie włączam ulubioną piosenkę, dostaję powera i lecę dalej! Z każdym dniem ćwiczeń, coraz mniejszą trudność mi one sprawiają, ale nie jest to jeszcze takie luźne i aby odhaczyć, kiedy już nie będę czuła żadnego wysiłku, po prostu zmienię zestaw ćwiczeń i do roboty :)
Po każdym treningu widzę efekty, naprawdę! I te widoczne i te w sobie. Od razu moje samopoczucie się polepsza, czuje się odstresowana, czuję się dumna i zadowolona z siebie, że znowu podołałam temu wysiłkowi! Mimo, że moje regularne ćwiczenia trwają kilka dni to wizualne efekty są już widoczne, dla niektórych to może niewielkie zmiany, jednak dla mnie są ogromne! Wszystkie pozytywne zmiany w moim ciele budzą we mnie taką motywację, że aż chce się robić więcej i więcej! Po treningach robię sobie zdjęcia i patrząc na nie, nie potrafię usiedzieć w miejscu, czuję, że moje ciało potrzebuje więcej ruchu, więc chyba zaraz pójdę znowu trenować :)
A wy? Jakie macie odczucia jeśli chodzi o treningi? Traktujecie je jak przyjemność czy nudną konieczność? :) Piszcie w komentarzach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz